HERBSTZEITLOS

Wielka przygoda z pierwszym udziałem naszej malutkiej firmy w dużej imprezie targowej zaczęła się od ... zapakowania samochodu. Nie było to łatwe gdyż do jednej „paki” musiały się zmieścić wyroby, którymi zamierzaliśmy oczarować niemiecką klientelę, jak i wszystkie elementy ekspozycji. Do tego staraliśmy się aby załadunek zabezpieczyć przed uszkodzeniami no i aby jego wysokość nie przekroczyła poziomu, umożliwiający kierowcy swobodne korzystanie z lusterka wstecznego.

Wyruszyliśmy o poranku prosto na zachód, na początku autostradą wolności, a potem prawie do punktu docelowego niemiecką „dwójką”. Celem uczestnictwa w Herbstzeitlos 2018 miała być nie tyle sprzedaż wyrobów, chociaż taką formułę miała ta impreza, ile zapoznanie się z realnymi warunkami na tego typu eventach. Do tego na podstawie tegorocznych doświadczeń opracowanie zoptymalizowanej formy ekspozycji Takie Jedyne na targach o charakterze sprzedażowym.

Droga była długa i nie licząc nieoczekiwanej zmiany kursu na południe...moment nieuwagi związanej z uzupełnianiem przez pilota ilości elektrolitów – dosyć przez swoją jednostajność nużąca. Jadąc na Herford goniliśmy zachodzące słońce i w efekcie przemieszczenia udało nam się złapać dodatkową godzinę światła dziennego do przodu. Jeszcze tylko „escape room” pod hasłem: w tajemnym miejscu znajdź tajemny kluczyk, do do wynajętego mieszkania, które, jak się potem okazało też kryło wiele niespodzianek i tajemnic! I w końcu czas na zasłużony odpoczynek. Układając się do snu próbowałam sobie po raz kolejny ustawić w głowie naszą ekspozycjępamiętając, że i tak na ostateczny kształt będzie miało wpływ wiele czynników, których nie da się przewidzieć siedząc ponad 1000 km dalej - nawet przy użyciu najlepszych programów projektowych. Zawsze okoliczności miejsca: sąsiedztwo innych ekspozycji, rodzaj światła z jego godzinowymi zmianami w tym zmianą z dziennego, naturalnego na sztuczne, wszystkie te uwarunkowania których nie da się przewidzieć, a do których trzeba się dostosować już na miejscu, zdecydują o efekcie końcowym.

Ranek przywiał nas znacznie cieplejszym w porównaniu z polskim, powietrzem. Po śniadaniu przystanek na zabytkowej stacji kolejowej w Herford, która od lat jest siedzibą targów. GPS jak to zwykle bywa poprowadził nas tylko do znaku zakazu wjazdu w drogę zamkniętą z powodu lokalnego remontu. Trzeba było udać się pieszo i na miejscy „zasięgnąć języka”. Główny organizator znany nam jedynie z korespondencji elektronicznej, jak każdy dobry gospodarz był już na miejscu. Zaoferował mam pomoc uroczej Stefanii, bez której nie dalibyśmy rady wjechać na teren targów, a dokładnie mówiąc do ...hali w której odbywa się impreza. Miejsce Takie Jedyne to znajdowało się w drugiej części budynku, naprzeciwko dobrze zorganizowanej ekipy z lokalnego domu wnętrzarskiego z drogimi ekskluzywnymi meblami i elementami dekoracji wnętrz. Nasze skromne 12 metrów kwadratowych nie dawało spektakularnych możliwości, ale jak na pierwszy raz i gabaryty naszego samochodu było ok. Po krótkim zaznajomieniu się z przydzieloną przestrzenią, rozpoczęliśmy rozładunek samochodu:pudełka, stelażei, pudełka, dzianiny, pudełka poduszki, pudełka, plansze…tak przez ponad godzinę… Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że na przygotowanie nawet tak niewielkiej ekspozycji jak nasza potrzeba było sporo czasu. Najpierw ustawienie, dopasowanie i instalacja gotowych elementów, potem ułożenie wyrobów...to wszystko trwało do zmierzchu i dobrze, bo od razu udało Nam się ocenić końcowy efekt w sztucznym świetle.

Ostatecznie na ekspozycję złożyła się ściana z plansz, które miały na celu przedstawienie w założeń wzorniczych i użytkowych marki Takie Jedyne, boczne „murki” utworzone z tekturowych pudełek i frontowe blaty z wyeksponowanymi poduszkami do spania. Góra poduszek „Góry” dodawała całości ekspozycji swobody i lekkości. Drobiazgi: pachnące woreczki relaksujące i maseczki do spania wypełnione mieszanką siemienia lnianego i koszyczka rumianku umieściliśmy pod ręką, naszą i klienta. Szydełkowe aniołki i koronkowe serwety ręcznie robione przez Panią Lonię podkreślały rzemieślniczy charakter naszych wyrobów.

Trudno opisać wszystkie ciekawe rozmowy następnych trzech dni. Zainteresowanie było bardzo duże. Takie Jedyne przedstawiało nietypową ofertę, wielu zwiedzających nigdy wcześniej nie spotkało się z wyrobami wypełnionymi nasionami i łuskami ziaren. Ale najbardziej cieszyło nas zainteresowanie ze strony naszego docelowego klienta. Młodych, wykształconych osób, świadomych wagi surowców, designu i wykonania rzeczy, którymi się otaczamy. Poduszkami do spania interesowały się głównie kobiety, które wypytywały się o szczegóły różniące poszczególne wypełnienia. Przy koronkach przystawało sporo starszych Pań, wspominających siebie lub osoby z bliskiego otoczenia, które dawno temu robiły podobne „rzeczy”. Doceniały kunszt Pani Lonii, która rzeczywiście jest mistrzynią szydełka. Nam było przyjemnie, bo wiele miłych słów padło, o pomyśle, wzornictwie i prezentacji. Herbstzeitlos mimo zawartej w nazie sugestii dla naszej firmy absolutnie nie było jesienną stratą czasu. Utwierdziło Nas w przekonaniu, że produkty Takie Jedyne mogą zainteresować użytymi materiałami, designerską formą i starannym wykonaniem.

Komentarze (0)

Brak komentarzy w tym momencie.